Postanowiłam zrobić niespodziankę dla swojego narzeczonego i jego kolegom, słodką niespodziankę na Dzień Kobiet.( Ja ten dzień mam codziennie;-P )
Ponieważ jutro jedziemy na wybieganie w góry Świętokrzyskie, to po takim wysiłku, moje czekoladki będą jak mód na gardło ;))
Lubie robić niespodzianki;))
Do swoich babeczek czekoladowych dodałam ozdoby - maliny i goździki , które zazwyczaj dostają kobiety w dniu kobiet. Ja preferuję akurat te jadalne goździki i również wszystkim polecam.
Zakupiłam gorzkiej czekolady i masła kakaowego. Razem wszystkiego 520 gram i wyszło około 20 babeczek.
Czekoladę roztopiłam na parze wodnej . Garnek włożyłam w garnek i na małym ogniu powoli czekoladka się topiła.
Do czekolady, dodałam następujące składniki: orzechy włoskie, orzechy laskowe, orzechy pistacjowe, słonecznik, żurawinę, rodzynki, goje, polskie banany, czarną suszoną śliwkę, wiśnie z nalewki i odrobinę przyprawy kardamonu i soli himalajskiej.
Do foremek ( papierowe używam podwójnie) na dno włożyłam śliwkę i wiśnie , a resztę wymieszam z czekoladą i zalałam foremki.
Teraz są w lodówce. Potem zapakuję i do pudełka, a jutro po biegu TADAM poczęstunek. Postaram się na blogu biegowym opisać jak było i czy smakowało ;-P
Życzę wszystkim miłego dnia i jutrzejszego również.
Ponieważ jutro jedziemy na wybieganie w góry Świętokrzyskie, to po takim wysiłku, moje czekoladki będą jak mód na gardło ;))
Lubie robić niespodzianki;))
Do swoich babeczek czekoladowych dodałam ozdoby - maliny i goździki , które zazwyczaj dostają kobiety w dniu kobiet. Ja preferuję akurat te jadalne goździki i również wszystkim polecam.
Zakupiłam gorzkiej czekolady i masła kakaowego. Razem wszystkiego 520 gram i wyszło około 20 babeczek.
Czekoladę roztopiłam na parze wodnej . Garnek włożyłam w garnek i na małym ogniu powoli czekoladka się topiła.
Do czekolady, dodałam następujące składniki: orzechy włoskie, orzechy laskowe, orzechy pistacjowe, słonecznik, żurawinę, rodzynki, goje, polskie banany, czarną suszoną śliwkę, wiśnie z nalewki i odrobinę przyprawy kardamonu i soli himalajskiej.
Do foremek ( papierowe używam podwójnie) na dno włożyłam śliwkę i wiśnie , a resztę wymieszam z czekoladą i zalałam foremki.
Teraz są w lodówce. Potem zapakuję i do pudełka, a jutro po biegu TADAM poczęstunek. Postaram się na blogu biegowym opisać jak było i czy smakowało ;-P
Życzę wszystkim miłego dnia i jutrzejszego również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz